wtorek, 5 czerwca 2012

Świat między wierszami

Pamiętam czasy dzieciństwa, kiedy najszczęśliwsze momenty spędzałam zwinięta w kłębek z książką. Te czasy już nie wrócą. Niestety, przybywa obowiązków, odpowiedzialności. Czasami książki mają konkurencję w postaci Internetu czy innej rozrywki. Ale do dziś potrafię specjalnie odpuścić bieg na wcześniejszy pociąg, żeby poczytać sobie w spokoju na pustej stacji w oczekiwaniu na następny. Wiem, że, kiedy wrócę do domu, książka przegra ze sprzątaniem, obiadem, praniem, kąpielą, Xem i milionem innych codziennych spraw. Ten kwadrans na stacji jest jak darowany czas. Jest magiczny. Jedyne co muszę, to pilnować, żeby nie przepuścić następnego pociągu.

Nie raz już pisałam, jakim niesamowitym cudem jest kindle, ile dzięki niemu mogę przeczytać w sytuacjach, gdzie normalnie nie miałabym książki lub warunków do jej rozłożenia. Nawet w tłoku w pociągu zawsze znajdzie się szczelinka na kindelka, z książką nie byłoby tak łatwo.

Euro 2012 już tuż tuż, a ja bardziej ekscytuję się tym, że z madryckich okien wypływają wodospady książek. Prosto na ulicę. Każdy stworzony z 5 000 książek. O instalacji można więcej poczytać tutaj: http://www.demilked.com/book-waterfall-biografies-alicia-martin/

  ©: www.demilked.com

Ech, jak ja bym teraz chciała tam być...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz