wtorek, 26 czerwca 2012

Powiało optymizmem.

Znowu wyszłam na naiwną, bo liczyłam, że w końcu się w pracy przewali i odsapniemy nieco. Gdzie tam. Nasza zajebistość sięga już tak daleko, że stwierdzono, że odpoczynek jest nam zbędny, ba, normalny system pracy, kiedy człowiek pracuje 40 godzin tygodniowo okazuje się głupią fanaberią. 40 godzin przeszło w standard 58. Bo tak i już. Nie wiem tylko, jak mogłam przespać podpisanie nowej umowy, bo jakoś zatrzymałam się przy starej, gdzie wymiar czasu pracy to 1 etat, nie 1.5. Że kasa z nadgodzin? Wiem. Tylko jakim kosztem.

Narzekanie niczego dobrego nie przyniesie, bo żyję już trochę i zdążyłam poobserwować wiecznie jęczące indywidua, raczej trudniej im w życiu, niż łatwiej. Przy okazji jęczenia odbiera się też energię innym, więc nie warto.

Więc od nowa.

Znowu dałam się zaskoczyć, bo myślałam, że dodatkowe zyski z tytułu nadgodzin skończą się niebawem. Ku mej wielkiej radości okazało się, że nie ma powodu do obaw. Mam możliwość zarobienia dodatkowych pieniędzy w najbliższym czasie dzięki przepracowaniu dodatkowych godzin. Niby pracuję tylko na 1 etat, a zarobki mogę liczyć jak prawie za 2 etaty. Trudno mi opisać, jak cenię tę sytuację.

....

Świat udaje, że przestał istnieć. Słońca nie widać. A ja mam początki zapalenia gardła. Pozostaje liczyć, że się wyliżę. Bo zwolnienie lekarskie jest abstrakcją tak wielką, jak odziany w różowy kombinezon kominiarz śpiewający heavy metal nad jeziorkiem w Szwajcarii.

6 komentarzy:

  1. Ja to podziwiam swoją mamę. Od tylu lat pracuje bez urlopu po 13-14 godzin dziennie. Wstaje o 4 rano, wraca o 18, kładzie się spać o 23 i znów o 4 wstaje. Masakra jakaś. Ale co zrobić, kiedy trzeba na Ferdka zarobić?:P
    Kochana, zdrowiej szybciutko:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, to nieludzkie tyle pracować... i strasznie niesprawiedliwe, że przez alkoholika cała rodzina cierpi... Ja w końcu dziś wylądowałam na zwolnieniu, bo miałam wysoką gorączkę i bolało mnie wszystko... Do piątku leżę. Potem się zobaczy.
      Trzymaj się ciepło :)

      Usuń
    2. Ojej chorowitku Ty:( Jedyny plus jest taki, że troszkę sobie odpoczniesz:)
      Co do Ferdka, przez parę ładnych lat mama musiała go utrzymywać, bo nigdzie nie pracował. Ja byłam młodsza, jeszcze nigdzie nie zarabiałam, no bo jak?:P Także długi rosły i rosły, rosną nadal, bo teraz ciężko je spłacić:/ I to nie jest tysiąc, czy dwa, ale z 15... także nawet moje zarobki to kropla w morzu. A komornik zdecydowanie nas polubił i nie chce się od nas odczepić... ehh
      Dobra, już nie narzekam:D

      Usuń
    3. Zadnej sprawiedliwości tu nie ma... Ferdek przechlał życie a rodzina musi spłacać jego długi. Kopa w dupę powinien dostać. Może by się w końcu opamiętał i zajął czymś pożytecznym. Grrr....

      Usuń
    4. Dosłownie jak takie dziecko, które do życia potrzebuje dorosłych, żeby się nim opiekowali. Żadnego zaangażowania, odpowiedzialności, cokolwiek... Tylko jedno w głowie, jak by się tu napić?
      Dobrze, że ja mam inne priorytety, cóż człowiek uczy się na błędach, również na błędach rodzica:P
      Jak tam zdrówko? Lepiej już troszkę?

      Usuń
    5. Dyszę jeszcze, więc nie jest źle :)
      A wracając do Ferdka - za co on pije, skoro nie pracuje? Może warto mu obciąć "kieszonkowe"?

      Usuń