niedziela, 1 lipca 2012

Jeszcze żyję.

Ile to ja rzeczy w ciągu ostatnich dni zrobiłam po raz pierwszy w życiu albo pierwszy od dawna. Przed chwilą na przykład dopuściłam się inhalacji. Jakoś nic mnie wcześniej nie było w stanie zmusić do siedzenia z głową w garze, pod namiotem ręcznika i duszenia się kłębami gorącej ziołowej pary. Bezcenne. I bezcenny mój wygląd teraz. Ręcznik owinięty wokół głowy i szyi, żeby nie dopuścić do gwałtownego schłodzenia gardła i zatok. Talibańska wojowniczka z nabrzmiałą, czerwoną twarzą. Obłęd w oczach. Wszystko się zgadza. W chorobie paskudne jest to, że upokarza. Bezlitośnie ściąga na ziemię. Jeszcze wczoraj się było Bóg wie kim, góry przenoszącym energicznym człowiekiem, częścią ważnych projektów, członkiem takich czy innych społeczności, odnoszącym sukcesy herosem czy heroiną dnia codziennego. A już dziś jest się kupą nieszczęścia, workiem kości i mięśni, który drży z bezradności wstrząsany atakami kaszlu o trzeciej nad ranem. Cieknący nos, głos żula spod budki z piwem, podkrążone oczy, słabość, ból. A to tylko grypa.

Kiedy dzwonię do Xa i tak sobie rzęzimy i kaszlemy do telefonu, dostaję ataków śmiechu. niestety śmiech w tych warunkach jest nierealny, bo każda próba przechodzi w kaszel. Ale co tam.

Za oknem słychać już trąby jerychońskie. Kibice znęcają się nad wuwuzelami na Błoniach w strefie kibica, a to niestety na wysokości mojego mieszkania i się niesie... W sumie nie musiałabym nawet meczu oglądać i tak usłyszę każdy gol. A kusi, żeby zamiast meczu obejrzeć Seksmisję, bo właśnie się zaczyna. Liga broni, liga radzi, liga nigdy cię nie zdradzi...

4 komentarze:

  1. Ja wyjątkowo nic nie słyszę, bo wszystkie okna mamy zamknięte, żeby nie wpuścić gorąca. Rozumiem, że wirus dalej górą i wciąż możesz nadrabiać lekturę?
    nieustająco zdrowia
    RH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też pozamykane, ale już uchyliłam jedno okno po 20-tej, żeby trochę zmienić powietrze... Ledwie żyję, bo infekcja wcale nie chce się odczepić, do tego aura nie sprzyja wypoczynkowi, praktycznie nie sypiam. Masakryczne te upały. Dajecie radę z Idą?

      Usuń
    2. no właśnie słabo, wygląda na to, że od przeciągów i zmian temperatury dostała infekcji pęcherza, a we wtorek jedziemy nad morze :(

      RH

      Usuń
    3. Rany, biedna Ida... W życiu tego dziadostwa nie miałam, ale słyszałam, ze to paskudna przypadłość :( Mam nadzieję, że szybko przejdzie.
      Trzymajcie się jakoś.

      Usuń