X posapuje przez sen na kanapie, w piekarniku dochodzi pieczeń, ziemniaki podrzucają pokrywkę na gazie. Sałata przegryza się (cokolwiek to znaczy) z sosem, który właśnie wymyśliłam. Za oknem leje. Od rana z resztą. Gdyby nie fakt, że wieczorem odwiedza nas moja koleżanka jeszcze z podstawówki, pewnie dzień spisałabym już na straty i zaległabym z książką w sypialni, bo kanapa już zajęta.
Niech żyje weekend, choćby deszczowy i leniwy. Ale z dala od pracy.
Na koniec cytat z kolegi z pracy: "Ja nie jestem smutny. Jestem skoncentrowany."
Hmmm no u nas podobnie jeżeli chodzi o pogodę niestety... czuję jak odchodzi lato i nadchodzi jesień jak patrzę przez okno brrr... :(
OdpowiedzUsuńll
Jezu, nie mów mi jeszcze o jesieni.... Dopiero co czekałam na wiosnę.
UsuńNo dobra :) tylko ja się pytam: gdzie to lato?
Usuń